64-mężczyzna wybrał się ze swoją ukochaną suczką Daisy na spacer po lesie, tak jak to miał w zwyczaju. Gdy wieczorem nie zjawił się w domu jego żona zawiadomiła policję.
Służby rozpoczęły poszukiwania. Dzięki telefonowi pozostawionemu w samochodzie policjanci byli w stanie namierzyć pojazd, który był zaparkowany w lesie do którego mężczyzna często wybierał się na spacer.
Reklama
Właściciel zginął w lesie więc ta suczka postanowiła pozostać przy nim dopóki nie znaleźli ich ratownicy.
2019-05-03 10:38:43-
-
Jak informuje USA Today ratownicy przeczesywali las, jednak nie byliby w stanie znaleźć ciała mężczyzny gdyby nie jego wierna suczka Daisy. Dotarcie na miejsce zajęło im ponad pół godziny.
-
Mężczyzna najprawdopodobniej zmarł na skutek upadku. Jak podaje policja Hrabstwa Pierce "Gdyby nie szczekanie Daisy nigdy nie znaleźlibyśmy zaginionego mężczyzny". Daisy została odwieziona do domu.
Ta tragiczna historia pokazuje, że psy są wierne do śmierci. Psy są kochane i powinny być traktowane z miłością!
Reklama
Reklama
Najpopularniejsze historie
Reklama
Zobacz podobne
Nie przegap najciekawszych artykułów! Czy chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych treściach?